piątek, 29 lipca 2011


07/2011, na plaży między aberlady i gullane. w cholerę dużo piasku.

czwartek, 28 lipca 2011


07/2011, aberlady bay.
na dnie zatoki leży tu sobie kilka wraków, między innymi dwie miniaturowe łodzie podwodne klasy xt (rocznik 45), podczas odpływu można je dokładniej obejrzeć. smutne, stalowe, wielorybie szczątki.

środa, 27 lipca 2011


07/2011, dunfermline. co wycieczka, to pocztóweczka.

poniedziałek, 25 lipca 2011


05/2011, całkiem zapomniałam że chciałam wam pokazać to zdjęcie. ciocia oza przyjechała w odwiedziny. to było ze dwie rolki acrossa temu. 

niedziela, 24 lipca 2011




07/2011 pentland hills okolice, bavelaw castle, droga przez wrzosowiska  i owce z eastside farm. wcale nie mieliśmy przechodzić kolejny raz z balerno do penicuik, tak naprawdę to chcieliśmy zawrócić jakieś dziesięć kilometrów wcześniej, ale wiadomo, to co czeka za następnym pagórkiem jest dużo ciekawsze niż to, czego nie było za poprzednim.

sobota, 23 lipca 2011


07/2011, penicuik, straszny las.

wtorek, 19 lipca 2011


czasem dołek, czasem górek. wiecie sami jak to w życiu bywa. 07/2011, pentland hills.

poniedziałek, 18 lipca 2011


dołek. magdalene fields, berwick-upon-tweed. 06/2011.

czwartek, 14 lipca 2011



06/2011, jeszcze raz berwick, a właściwie - dwa razy.

środa, 13 lipca 2011

czasem, gdy oglądam zdjęcia, które publikuje się w sieci, to myślę sobie, że ja chyba jestem na bakier z tą całą fotografią. żadne tam "ponad to", już prędzej jakoś tak "obok", raczej. 
cóż, prawda jest taka... że ja po prostu lubię sobie pojechać gdzieś koleją. lubię, żeby ładna pogoda była i żeby rzeka tam płynęła.
bo jak jest rzeka, to nie ma bata, musi być gdzieś jakiś mostek.
a mi tak naprawdę wiele więcej do szczęścia nie potrzeba. należę do tych osób, które doznają estetycznych uniesień na widok wszelakiej maści mostów, wiaduktów, kładeczek i tym podobnych. 
dlatego kilka tygodni temu wymyśliłam sobie, że pojedziemy do berwick-upon-tweed, malowniczego - choć jakby wymarłego - miasteczka w hrabstwie northumberland, w północnej anglii. o berwick słyszałam tyle, że jest tam 659-cio metrowy most kolejowy, zbudowany w połowie dziewiętnastego wieku. szczęśliwie i z powodzeniem używany do tej pory.
muszę przyznać - spore to to się okazało.

06/2011, royal border bridge.

czwartek, 7 lipca 2011

kolejny na tym blogu wieczór filmowy.
po tym jak kilka dni temu dałam się namówić mariuszowi na oglądani doktora stalowego młotka okładającego pięściami pana kosiarza, było mi łatwiej zgodzić się dzisiaj na fighter'a. przyznaję, że spodziewałam się całkiem innego filmu, nie umiem sprecyzować dokładnie jakiego. bardziej patetycznego? bardziej chałowatego? bardziej amerykańskiego? ostatnio oglądane filmy - których tytuły lepiej przemilczeć - poważnie zachwiały moją wiarą w moc i magię kinematografii.
fighter okazał się miłym rozczarowaniem.

niedziela, 3 lipca 2011